Dlaczego? Bo nikt przy zdrowych zmysłach nie mówi, marzy a tym bardziej nie myśli o śmierci.
Statystyki są brutalne, zawały mięśnia sercowego trafiają się już w wieku 32 lat. Choroby układu krążenia to zmora naszych czasów, która jest częstą przyczyną NZK. To nie do uwierzenia, ale każdego dnia miejscowość, w której mieszkam nagle znika z map Europy. Ot tak po prostu, rozpływa się, umiera. Dziennie 1000 dusz ucieka bezpowrotnie.
Czy w takim razie ta nagła sytuacja może nas przerastać? Zaskoczyć tak, że nieporadnie będziemy stać i obserwować śmierć bliskiej nam osoby, człowieka? Otóż nie, ponieważ możemy nauczyć się jak reagować w takich sytuacjach podczas licznych szkoleń, pokazów itp. wydarzeń które poświęcone są nauce pierwszej pomocy. Sprawdzić oddech, wykonać uciski, przykleić naklejki, włączyć urządzenie. Te jakby się wydawało trywialne czynności paradoksalnie w NZK dają dużą szansę na przeżycie poszkodowanemu. Czynności, które w ciągu dnia wykonujemy manualnie, dają nawet 75% szansy, że poszkodowany w NZK wróci do rodziny, znajomych lub świata w którym żyje.
Strasznie ciepło się zrobiło, jest w końcu lato a lipcowe dni ostatnio rozpieszczały nas wysokimi temperaturami i słońcem. Postanowiłem zabrać rodzinę do Sopotu, miejsce niezwykle urokliwe, gdzie poza morzem i cudownym molo mamy także niesamowite trasy na rower. Wyskoczyłem razem z rodzicami i żoną. Mama z ukochaną poszli sobie na plaże, a my na molo, gdzieś na piwo. Tata ma 50 lat i pomyślałem, że przyda mu się trochę morskiego powietrza tym bardziej, że od 30 lat pali papierosy i prowadzi siedzący tryb życia. Praca urzędnika, często 9 godzin za biurkiem, nie dziwie się że w domu nie ma ochoty na uprawianie jakiegoś sportu.
Wchodząc na molo po lewej stronie dostrzegłem defibrylator AED. Fajna sprawa, rzuca się w oczy z daleka, jest oznaczony i opisany. Europa myślę! Po drodze zatrzymałem się przy przystani jachtowej, ojciec poszedł dalej i gdy poszedłem w Jego stronę dostrzegłem, że leży na deskach molo a przechodzący obok Niego ludzie omijają go, nie sprawdzając co się stało.
1. BEZPIECZEŃSTWO.
Zawsze przy udzielaniu pierwszej pomocy najważniejszą rzeczą o którą muszę zadbać to bezpieczeństwo. Pamiętacie Radzieckich żołnierzy, którzy na Hurra biegli przed siebie prosto pod lufy nazistowskich karabinów. Szybko było po hurra, a śmierć usłała sobie pole martwych ciał. To samo może tyczyć się nas samych.
Mógłbym pobiec do ojca i sprawdzić co się stało, ale nie robię tego na ślepo, oceniam wcześniej miejsce zdarzenia pod kątem bezpieczeństwa przede wszystkim swojego! Martwy ratownik na nic się nie przyda, zwiększy tylko liczbę ofiar do dwóch.
Podchodzę od strony nóg i obserwuję otoczenie:
- Czy na ziemi nie ma linii wysokiego napięcia, może jakieś kable. Warto przy tym zwrócić uwagę, czy podłoże nie jest mokre, może jest ślisko. Warto także sprawdzić, czy nie ma potłuczonego szkła i innych ostrych przedmiotów, które później mogą nas zranić.
- A może obok stoi rusztowane, trwają jakieś prace remontowe. Postarajmy się sprawdzić czy rusztowanie stoi stabilnie, rozejrzyjmy się dobrze czy nie ma przedmiotów, które mogą upaść nam na głowę.
- Świadkowie, czy oby na pewno są obojętni. A może zachowują się agresywnie, są pod wpływem jakiś środków.
- W sytuacji wypadku drogowego, muszę zatrzymać auto tak, żeby ewentualnie oświetlić miejsce zdarzenia. Włączyć światła awaryjne, założyć kamizelkę odblaskową i koniecznie ustawić trójkąt. Nie mogę dopuścić do sytuacji, w której ktoś mnie nie zauważy.
- Jeżeli jest to osoba, której nie znam, zawracam uwagę również na Jej zachowanie.
- Zawsze, jeżeli mam przy sobie, zakładam jednorazowe rękawiczki. Wiadomo, krew poszkodowanego plus moja skóra.
Jest bezpiecznie więc podchodzę.
-Tato czy wszystko w porządku, słyszysz mnie?
Nie słyszy, wiec dalej podchodzę i stanowczo acz z umiarem potrząsam go za ramiona.
Tato słyszysz mnie, czy wszystko w porządku?
Nie słyszy, nie reaguje.
2. POMAGAĆ SAMEMU, CZY MOŻE LEPIEJ WE DWOJE, TROJE … ?
Jest lato, a na molo spaceruje sporo innych osób. Wiem, że ta czynność może trochę potrwać, ale jeżeli nikt nie pomaga mi z czysto ludzkiego odruchu, to może uda mi się kogoś nakłonić do pomocy.
Halo! Pani w czerwonej sukience, mogę prosić? Jak Pani ma na imię?
Pani Agato, czy może mi Pani pomóc?
Jeżeli pierwsza wskazana osoba odmawia, może druga pomoże. Jeżeli druga także odmawia, szkoda czasu, przystępuje do dalszych czynności. Ja na szczęście podczas oceny stanu pacjenta uzyskałem chętną osobę do pomocy.
Warto zachować opanowanie, nie krzyczę a do obcych mi osób zwracam się uprzejmie i z szacunkiem. Za wszelką cenę nie mogę zdradzać swoim zachowaniem paniki, zdenerwowania lub agresywnych postaw, ponieważ w ten sposób zrażę sobie świadków do własnej osoby.
3. OCENIAM ODDECH
Podczas proszenia o pomoc zauważyłem brak u ojca oznak życia, ale dziwnie rusza ustami, chyba charczy. To pewnie oddycha, ponieważ skoro charczy to żyje, czyż nie?
Otóż oddech agonalny występuje u około 40% Nagłych Zatrzymań Krążenia. Opisywany jest jako: próba nabrania powietrza, charczenie, słaby świst.
Nie jest to jednak oddech. W między czasie kiedy zachęcałem Panią Agatę do pomocy jedną dłoń położyłem na czoło ojca.
Kolejną dłoń a dokładnie opuszki palców ułożyłem pod brodę i odchyliłem pewnym ruchem głowę do tyłu. Natychmiast nachyliłem się na ustami poszkodowanego tak, żeby mój policzek znajdował się nad ustami taty, a mój wzrok skierowany jest na Jego klatkę piersiową.
Czuję: postaram się poczuć na policzku Jego oddech.
Widzę: Obserwuję czy klatka piersiowa się unosi.
Słyszę: staram się usłyszeć czy oddycha prawidłowo.
Czynność tą wykonuję przez 10 sekund podczas których powinienem usłyszeć oraz zobaczyć minimum dwa oddechy i wydechy. Niestety nic takiego się nie stało co daje mi 100% pewności, że doszło do zatrzymania krążenia. Brak oddechu równy jest braku akcji serca, więc nie widzę sensu sprawdzania tętna, którego nie potrafię ocenić, sprawdzić … w ogóle gdzie jest ta tętnica?
BIEGNIJ PO AED LUB POŚLIJ KOGOŚ PO DEFIBRYLATOR.
4. ZADZWOŃ PO POGOTOWIE.
Cała sztuka udzielania pierwszej pomocy polega na płynnym wykonywaniu poszczególnych czynności. W zasadzie od oceny bezpieczeństwa do momentu wezwania pogotowia upłynęło może z dwie minuty. To bardzo dużo, ale my już po tym czasie powinniśmy przystąpić do uciskania klatki piersiowej.
No dobrze, ale skoro uciskam to jak wezwę karetkę pogotowia. Hmm … jeżeli jestem sam to rozwój techniki mi w tym trochę pomaga, ponieważ albo mam zestaw głośno mówiący lub przy jego braku po prostu ustawiam telefon na głośnik i podczas ucisków postaram się przekazać dyspozytorowi opis zdarzenia.
Sęk w tym, że jestem człowiekiem zaradnym i udało mi się zwerbować Panią Agatę, która dzięki swojemu urokowi i darowi przekonywania zwerbowała jeszcze jedną chętną osobę do pomocy.
Przystępując do ucisków klatki piersiowej proszę świadka zdarzenia o wezwanie pomocy.
- Pani Agato, czy mogłaby Pani zadzwonić pod 112/999 i powiadomić dyspozytora pogotowia, że na molo w Sopocie leży nieprzytomny 50 letni mężczyzna, który nie oddycha.
Warto także upewnić się, że pomoc została wezwana. Odpowiedz zwrotna od Pani Agaty nie tylko nas pokrzepi, ale także doda sił i odwagi, ponieważ świadomość nadjeżdżającego pogotowia, które może być za kilka minut daje pozytywnego kopa.
A o czym warto pamiętać przy wzywaniu pomocy? Przede wszystkim NIE KRZYCZYMY, NIE PONAGLAMY I NIE UPOMINAMY DYSPOZYTORÓW. Zachowajmy spokój, każde pytanie ze strony dyspozytora nawet jeżeli nam wydaje się być głupie i niepotrzebne dla Niego samego może okazać się bezcenną informacją.
Warto zaufać dyspozytorowi, to bardzo ważne ogniwo w udzielaniu pierwszej pomocy. Nie dość, że nas wysłucha to jeszcze pomoże nam w podejmowaniu dalszych czynności poprzez instruowanie przez telefon oraz co najważniejsze, wskaże obecność najbliższego defibrylatora AED.
Dzień dobry. Mam na imię Marian Kowalski. Moja 60 letnia ciocia ma silne bóle w kl. piersiowej, jest blada i spocona. Dwa lata temu przechodziła zawał m. sercowego. Już podaję adres gdzie ma przyjechać karetka, Starogard Gdański ulica Fikcyjna 2/22.
Tak powinna wyglądać nasza informacja dotycząca stanu zdrowia poszkodowanego.
- Przedstawiamy się.
- Podaj swoją lokalizację. Dokładny adres gdzie ma przyjechać karetka. Jeżeli jest to miejsce publiczne, podaj jak ma dotrzeć karetka. Jestem na boisku szkolnym, ok. ale jakim. Koło czego się ono znajduje, boisk jest wiele. Wypadek komunikacyjny, na jakiej trasie. W którym kierunku jadę i jaką miejscowość ostatnio mijałem. Każdy szczegół ma znaczenie.
- Co się stało? W jakim stanie jest poszkodowany, czy oddycha? Ile jest osób poszkodowanych, w jakim przybliżonym wieku się znajduje. Czy doszło do wypadku, wybuchu, może potrzebna jest Straż Pożarna lub Policja.
- Wywiad, co zgłasza poszkodowany. Może na coś choruje, może ma cukrzycę i stąd Jego dziwne zachowanie.
PAMIĘTAJ, NIGDY NIE ROZŁĄCZAJ SIĘ JAKO PIERWSZY Z DYSPOZYTOREM!
Dobrze, skoro pogotowie wzywa Pani Agata, ja już uciskam klatkę piersiową to jeszcze skoro mamy innych chętnych niech ktoś poleci po AED. Pamiętajmy, że ciągle wiele osób nie bardzo zna znaczenie tego skrótu więc warto poprosić o DEFIBRYLATOR AED.
Proszę Pana, przed wejściem na molo po lewej stronie na ścianie w takie zielonej kopule wisi defibrylator AED. Bardzo proszę, niech Pan najszybciej jak to możliwe przyniesie mi to urządzenie. Jeżeli jestem sam, biegnę po nie natychmiast gdy mam pewność, że doszło do NZK.
5. UCISKI KLATKI PIERSIOWEJ. UCISKI A NIE MASAŻ!
Uciskamy centralną część klatki piersiowej, tylko w zasadzie gdzie to dokładnie jest? Kiedyś słyszałem o wyznaczeniu punktu ucisków klatki piersiowej w miejscu przecięcia się dwóch linii. Pierwsza to dzieląca nasze ciało na pół idąca przez nos, usta itd. a druga linia łączy znajdujące się na klatce piersiowej sutki. Skrzyżowanie się tych linii wyznacza nam punkt, gdzie mają być ułożone nasze ręce.
Staram się klęknąć na kolana obok poszkodowanego i przykładam nasadę dłoni do klatki piersiowej poszkodowanego. Potem dokładam drugą dłoń, zaplatam palce i zaczynam uciskać klatkę piersiową. Czynię to mocno i głęboko, ok. 5-6cm. Oczywiście nie wiem ile to np. 5 cm, ale wiem że ten ucisk musi być mocny. Nie martwię się o żebra, nawet jeżeli jakieś się złamie to nic złego się nie stanie. O czym jeszcze muszę pamiętać.
- Uciskam 30 razy więc warto sobie w myślach liczyć do 30.
- Uciskam klatkę piersiową po czym odpuszczam ucisk, tak żeby klatka mogła wrócić do pierwotnego stanu. Nie mogę dopuścić do sytuacji, kiedy to klatka piersiowa będzie cały czas w ucisku.
- Uciskam szybko ok. 100-120/minutę i głęboko. Co najważniejsze trzymam równe tempo uciśnięć. Nie wolno robić czegoś takiego jak: raz, dwa, trzy, …. podrapię się, cztery …. która jest godzina, pięć itd.
- Nie odrywam rąk od klatki piersiowej.
- Nie uginam rąk w łokciach, one muszą być zablokowane dzięki czemu będę mógł dłużej uciskać.
- Warto współpracować, gdy ja uciskam niech druga osoba zadba o udrożnienie dróg oddechowych przez odgięcie głowy do tyłu.
Gdy rezygnuję z wdechów ratunkowych uciskam klatkę piersiową bez przerwy. Oczywiście jeżeli mi ktoś pomaga, warto zmieniać się co 2 minuty, tak żeby nasze uciski były jak najlepsze. A będą one najlepsze gdy będziemy wypoczęci. Tym bardziej będę zmęczony tym gorzej.
Do kiedy uciskam?
- Gdy poszkodowany zacznie oddychać, poruszać się itp.
- Gdy będę zmęczony i nie będę już mógł dalej uciskać.
- Do momentu, w którym lekarz lub ratownik medyczny podejdzie do mnie i przejmie pacjenta.
- Gdy zrobi się niebezpiecznie i moje życie będzie zagrożone.
6. WDECHY RATUNKOWE. ROBIĆ, A MOŻE NIE?
Z samymi wdechami jest mały kłopot. Otóż czynność ta nie jest prosta a do tego powoduje także mieszane uczucia jeżeli chodzi o estetykę i nasze poczucie higieny. Bo czy będę robił tzw. usta – usta u kogoś kogo nie znam a do tego wcześniej wymiotował? Albo wokół ust jest krew, popękane kąciki lub wargi. Zawsze mogę się czymś zarazić.
Kolejnym problemem jest metoda wykonania. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że nowe wytyczne nie zabraniają wykonywana wdechów, lecz zalecają żeby wykonywały je osoby dobrze przeszkolone z pierwszej pomocy. Nie ma dowodów przemawiających za tym, żeby z nich rezygnować bo rola wdechów jest żadna. Wręcz przeciwnie. Co jeżeli mamy do czynienia z NZK spowodowanym podtopieniem, albo zadławieniem? Wówczas nasze czynności z zakresu resuscytacji powinny rozpocząć się od 5 wdechów ratowniczych, potem 30 ucisków klatki piersiowej i ponownie wdechy, ale tym razem 2 (5:30:2)
Najlepiej posiadać przy sobie maseczki do wentylacji, które można zakupić za kilka złotych w aptekach czy w Internecie.
Wdechy wykonuje się po wcześniejszym udrożnieniu dróg oddechowych metodą czoło – żuchwa. Żeby powietrze wprowadzane do ust poszkodowanego mogło dojść do płuc wcześniej trzeba pamiętać o tym, żeby zatkać nos dwoma palcami, inaczej nasz wdech natychmiast przez niego wróci do nas. Szczelnie naszymi ustami musimy objąć usta poszkodowanego i przez ok. 1 sekundę do widocznego uniesienia się klatki piersiowej ,,wtłaczamy” powietrze. Kątem oka widzę, że klatka piersiowa się unosi, odchylam głowę, odpuszczam nos żeby nadmiar powietrza opuścił płuca i podejmuję drugą próbę.
Co jest godne uwagi, robię pierwszy wdech, ale czuję opór. Ok. trzeba odchylić jeszcze bardziej głowę do tyłu i wykonuję drugi oddech. Jeżeli się udało, fajnie. Jeżeli nie to trudno. Nigdy nie podejmuję trzeciej próby, nigdy nawet jeżeli druga była skuteczna, ponieważ uciski klatki piersiowej są priorytetem, one nadają rym sercu.
7. Defibrylator a może AED?
Jak wspominałem, nie każdy wie co oznacza skrót AED więc warto zawsze rozwinąć to zagadnienie i wytłumaczyć świadkowi, który patrzy na nas zdumionym wzrokiem ,,o co chodzi”, że jest to defibrylator, znajduję się przy wejściu na molo, w takiej zielonej okrągłej kopule itd.
Od 2 minut z Panią Agatą prowadzę resuscytację, właśnie dokonaliśmy zamiany i teraz to Ona uciska klatkę piersiową a ja trzymam udrożnione drogi oddechowe. W tym czasie podbiega mężczyzna z AED i oznajmia, że znalazł ale dalej nie wie jak to się obsługuje.
W tym wypadku natychmiast przejmuję urządzenie i je włączam. Pana proszę o współpracę z Panią Agatą podczas ucisków klatki piersiowej a ja w tym czasie ściśle stosuję się do poleceń defibrylatora, które w języku polskim oznajmia mi co mam robić.
- Przyklej elektrody do gołej klatki piersiowej. Każda elektroda jest dobrze oznaczona.
Staram się tę czynność wykonywać bez przerywania ucisków klatki piersiowej, zawsze przyklejam elektrodę w miejscu, gdzie ma się znajdować na gołą i co najważniejsze suchą klatkę piersiową.
- Nie dotykaj poszkodowanego, analiza rytmu serca.
Fajnie to powiedziały dzieci ze szkół podstawowych. Gdy poszkodowany się rusza to AED myśli, że żyje. I tak poniekąd jest. Dzięki przyklejonym elektrodom AED analizuje rytm serca i sprawdza czy defibrylacja jest potrzebna czy nie.
OD TEGO MOMENTU NIKT NIE MOŻE DOTYKAĆ POSZKODOWANEGO. Jeżeli AED wyczuje ruch, poinformuje nas o tym komunikatem typu ,,wykryto ruch/ analiza rytmu serca zakłócona nie dotykaj poszkodowanego”.
- Defibrylacja zalecana/ odsuń się od poszkodowanego.
Defibrylacja to nic innego jak próba przywrócenia prawidłowej akcji serca prądem elektrycznym o odpowiednim natężeniu. Dlatego tak ważne jest, żeby nikt nie dotykał poszkodowanego. Ja jako osoba, która używa AED muszę zadbać o bezpieczeństwo moje i osób mi pomagających, stąd głośno i stanowczo proszę wszystkich, żeby się odsunęli. Obserwując otoczenie naciskam czerwony/pomarańczowy przycisk oznaczony piorunem.
- Defibrylacja wykonana, dotykanie pacjenta bezpieczne rozpocznij RKO.
AED cały czas nas prowadzi i po wykonaniu defibrylacji informuje nas o tym, że jest bezpiecznie i mamy niezwłocznie rozpocząć uciski klatki piersiowej.
Po upływie 2 minut właśnie jestem przy 16 uciśnięciu i nagle AED wydaje polecenie.
- Nie dotykaj pacjenta, analiza rytmu serca.
Skoro AED mi wydaje polecenia to ja się ściśle do Niego stosuje. Wydawałby się, że jestem przy 16 ucisku, to powinienem dokończyć i dobrnąć do 30. Niż z tych rzeczy, ponieważ skoro defibrylator wydał komendę to znaczy, że upłynęły 2 minuty i nadszedł czas na ponowną defibrylację.
- Defibrylacja niezalecana.
Jeżeli słyszę taką komendę sprawdzam, czy poszkodowany oddycha, porusza się. Jeżeli mam wątpliwości sprawdzam oddech przez 10 sekund zasadą trzech zmysłów. Jak oddycha to układam poszkodowanego w pozycji bocznej, ale cały czas AED mam włączone i nie odrywam elektrod.
Jeżeli nie oddycha natychmiast przystępuje do ponownych uciśnięć klatki piersiowej.
AED koniecznie musi być użyte najpóźniej w 4 minucie od zatrzymania krążenia. Jest on bardzo istotnym elementem resuscytacji krążeniowo – oddechowej. Obsługa tego urządzenia jest dziecinnie prosta, w zasadzie wystarczy tylko nacisnąć zielony przycisk i wsłuchać się w polecenia.
Po drugiej defibrylacji ojciec zaczął oddychać a po 8 minutach od zatrzymania krążenia na miejsce zdarzenia przybył Zespół Ratownictwa Medycznego. Jak się później okazało powodem NZK był rozległy zawał mięśnia sercowego.
To niesamowite, ale dzięki pracy trojga osób ojciec wrócił do rodziny i ma się całkiem dobrze. Nie wie kim jest pani Agata ani anonimowy Pan, który dostarczył AED, a później wytrwale uciskał klatkę piersiową. Zdumiewające, ale bohaterzy rodzą się z ciszy i bycia anonimowym, ratują nas przed śmiercią a potem gdzieś znikają.
Od Autora:
Reakcja ludzi ratuje życie. To dziwne, ale nie wyobrażam sobie polskiego społeczeństwa, które nie udziela pierwszej pomocy. W głowie mi się nie mieści postawa społeczeństwa spostrzegającego człowieka w NZK jako przedmiot, który leży na ziemi … i przeszkadza. Bo nie zgodzę się, że emocje, lęk przed udzielaniem pomocy lub strach przed tym, że zaszkodzę osobie która już prawie umarła jest głównym hamulcem naszych działań. Na etapie swojej pracy zauważyłem, że często spostrzegamy poszkodowanych jako pijaków, żulów. Zauważyłem także często bardzo negatywną postawę opierającą się na zasadzie rodem z PRL-u, skoro coś się dzieje od tego, przecież jest pogotowie. Płacę w końcu podatki, więc niech tu przyjadą, najlepiej zaraz.
Pisząc ten artykuł siedzę teraz w pracy na podstacji pogotowia. Nie mam pojęcia co dzieje się u mojej rodziny, sąsiadów czy w mojej miejscowości. To Wy Jesteście pierwszym i najważniejszym ogniwem w udzielaniu pierwszej pomocy. Od Was samych zależy kiedy dojadę, jak szybko dotrę i czy będę miał szanse pomóc. Chyba największym złem jakie możemy uczynić drugiemu człowiekowi, to nasza bierna postawa w obliczu Jego krzywdy.
Adrian Cichawa Ratownik Medyczny koordynator projektu Czuje, widzę, słyszę, ratuje.
źródło: fot. ERC 2015, tekst Adrian Cichawa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz